Jeszcze 20 lat temu Chiny były biednym krajem rolniczym. Obecnie to druga gospodarka świata, potęga militarna i polityczna, która stawia coraz poważniejsze kroki, aby zdetronizować USA i zostać nowym liderem świata w pełnym tego słowa znaczeniu – zdobywając kontrolę nad systemem finansowym.
Czy nasz „Stary Świat” (Europa i USA) chciałby, żeby tak się stało? Na pewno nie, zważywszy na to, jakie przyniosłoby to konsekwencje w sferze gospodarczej, politycznej, kulturowej i społecznej.
Kryzys z 2008 roku wstrząsnął całą światową gospodarką, jego skutki są odczuwalne do dziś. Najbardziej ucierpiały gospodarki amerykańska i europejska. Otworzyło to Chinom drogę do większej ekspansji, ponieważ, z wielu powodów, znacznie łatwiej znoszą ciężkie realia globalnego kryzysu finansowego.
Na razie większość rezerw walutowych Chińskiej Republiki Ludowej ulokowana jest w amerykańskim dolarze i obligacjach. Amerykanie potrzebują chińskich pieniędzy na łatanie swojej dziury budżetowej, a Chińczycy obawiają się słabnącego dolara, który jest masowo drukowany przez Rezerwę Federalną. Słaby dolar zagraża także interesom Państwa Środka. Chiny są zmuszone uczestniczyć w wojnie walutowej, czyli także osłabiać swoją walutę, aby wspomóc eksport, na którym bazuje ich gospodarka. Jednak władze monetarne i polityczne tego kraju zdają sobie sprawę z niewydajności obecnego systemu finansowego opartego na amerykańskiej walucie. Widzą, że dolar od 1971 r., czyli od czasu zerwania ze standardem złota, gwałtownie traci na wartości i prestiżu.
Juan zyskuje na znaczeniu
Chińskie władze, razem z pozostałymi krajami grupy BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, RPA), są już na ostatniej prostej do wprowadzenia własnego Banku Rozwojowego, uniezależniając się od obecnego systemu. Namawiają także partnerów handlowych do rozliczania się własnymi walutami. W ostatnich dwóch latach podpisały umowy handlowe z: Indiami, Brazylią, Australią, Niemcami, Chile, Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, RPA, Wielką Brytanią i ECB (Europejskim Bankiem Centralnym), które akceptują użycie własnych walut w transakcjach zamiast dolara. Juan zyskuje na znaczeniu jako jednostka rozliczeniowa, z kolei dolar traci. Rola tego drugiego jako głównego składnika rezerw walutowych też słabnie na rzecz innych, bardziej bezpiecznych walut i złota. Chiny starają się rozegrać tę bitwę o władzę nad systemem monetarnym także w inny sposób – wykupując ważne firmy zachodnie z różnych branż, jak np. przejęcie firmy Smithfield Foods, do której należy polska grupy Animex z takimi markami, jak Morlinki czy Krakus. Władze monetarne i polityczne otwarcie krytykują obecne założenia systemu finansowego. Już w styczniu 2011 roku ówczesny prezydent Chin, Hu Jintao stwierdził, że międzynarodowy system walutowy oparty na kursie dolara to „produkt przeszłości” (Źródło: BBC). Władze Ludowego Banku Chin uważają, że konieczne jest nowe porozumienie walutowe na wzór tego z Bretton Woods w 1944 r., gdzie dolar został ustanowiony międzynarodową jednostką monetarną, z którą kursem powiązano inne waluty.
Złoto asem w rękawie?
Dla Chin najważniejszym elementem w walce o system finansowy są rezerwy złota. Mogło by się wydawać, że – jak większość innych krajów – rozbudowują swoje rezerwy cennego kruszcu, w obawie przed kryzysem i dużym ryzykiem papierowych aktywów finansowych. Na pewno jest to jeden z celów rozbudowy zasobów, ale głównym powodem jest chęć zdobycia kontroli na systemem.
W Chinach wydobycie złota we własnych kopalniach wzrosło z zaledwie 4 ton w roku 1949 do oczekiwanych w 2013 roku 440 ton (Chińczycy tego złota nie eksportują). Resource Investor
Obawy ekspertów co do kryzysu jeszcze nie minęły, wielu z nich obawia się kolejnych, głębokich perturbacji. Sprawa jest poważna, ponieważ w dłuższej perspektywie drukowanie „pustych” pieniędzy nie doprowadzi nas do wymarzonego wzrostu, lecz do przykrego rozczarowania, porównywalnego z rokiem 2008, a w końcu – prawdopodobnie – do dużych zmian w funkcjonującym dziś systemie. Do tego właśnie przygotowują się Chińczycy, którzy, posiadając ogromne ilości złota, będą mogli dyktować warunki i przeprowadzić odpowiednie reformy monetarne. Być może nawet zaproponują częściowy powrót do standardu złota.
Skomentuj
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.