To odkrycie podważyło podstawowe prawo natury – rodzisz się, a potem umierasz. Turritopsis dohrnii, jeden z gatunków stułbiopława, charakteryzuje to, że jego komórki mogą się różnicować w nieskończoność. – Gdyby udało nam się odkryć, w jaki sposób im się to udaje, moglibyśmy dać ludziom nieśmiertelność – uważa Shin Kubota, który zajmuje się niezwykłym stułbiopławem od 15 lat. Historię jego zmagań opisał „New York Times”.
„Minęły 4 tysiące lat – niewiele więcej upłynęło od momentu, w którym zaczęliśmy odmierzać czas – od kiedy Gilgamesz mówił Utnapiszti, że sekret nieśmiertelności tkwi w koralu na dnie oceanu. Człowiek nieśmiertelny byt odkrył jednak dopiero w 1988 r. – i rzeczywiście żył on na dnie oceanu” – tak zaczyna się okładkowy esej Nathaniela Richa z „New York Times Magazine”.
„Nieśmiertelna meduza”, „meduza Benjamina Buttona”
Odkrycia – jak przypomina Rich – dokonał przypadkiem niemiecki student biologii morskiej mający niewiele ponad 20 lat. Christian Sommer spędzał wakacje na włoskim wybrzeżu, gdzie przeprowadzał badania nad stułbiopławami, niewielkimi bezkręgowcami, które w zależności od fazy życiowej mogą przypominać albo meduzę, albo koral. Wśród setek organizmów, które zebrał podczas swoich morskich poszukiwań, znalazł się ówcześnie mało znany naukowcom gatunek zwany Turritopsis dohrnii. Dziś jest on znany jako „nieśmiertelna meduza” albo „meduza Benjamina Buttona”.
Sommer umieścił swoje znaleziska na szalkach Petriego, by móc obserwować ich procesy rozrodcze. Po paru dniach zauważył jednak coś dziwnego – Turritopsis dohrnii odmawiał zakończenia swojego żywota. Zamiast tego zaczynał się odmładzać, aż wracał do najwcześniejszej fazy swojego rozwoju – i od tego momentu ponownie zaczynał się rozwijać normalnie.
Niemiecki student na początku nie pojął wagi swojego odkrycia. Musiało minąć 8 lat, zanim pierwszy raz użyto w stosunku do tego dziwnego stułbiopławu określenia „nieśmiertelny”. Dokonała tego w 1996 r. grupa naukowców z Genui w artykule naukowym zatytułowanym „Odwrócić cykl życiowy”. I mimo że materiał podważył dotychczas niepodważalne prawo natury – rodzisz się, a potem umierasz – to nie wywołał spodziewanej sensacji. Od momentu publikacji brać naukowa nie poczyniła wielkich postępów w badaniu Turritopsis dohrnii.
„Komórki różnicują się i przekształcają w inne komórki”
Od 1996 r. udało się jednak dowiedzieć, że odwrócenie procesu starzenia u tego stułbiopława następuje w momencie, gdy organizm choruje, zostaje zraniony czy w inny sposób doświadcza poważnego urazu ze strony czynników środowiskowych. Wiadomo też, że w procesie powrotu do najwcześniejszej fazy rozwoju dochodzi do tzw. transdyferencjacji – komórki macierzyste przeprogramowują się i przekształcają w innego rodzaju komórki, co oznacza, że komórka nabłonkowa może stać się komórką nerwową.
Okazało się też, że nieśmiertelne meduzy w ostatnich dekadach bardzo się rozprzestrzeniły w wodach na całym świecie. Przewożone przez okręty zajmują nowe terytoria błyskawicznie dostosowując się do zastanych warunków. Zajmująca się nimi prof. Maria Pia Miglietta nazwała to „cichą inwazją”.
Mimo to ciągle nie wiadomo najważniejszego: dlaczego ich komórki potrafią się nieskończoną liczbę razy różnicować. Na świecie jest zresztą bardzo mało specjalistów, którzy zajmują się stułbiopławami. Jak powiedział „NYT” prof. biologii morskiej James Carlton, jest dobrze, jeżeli w kraju znajdzie się jeden albo dwóch takich ekspertów.
„Myślę, że moglibyśmy dać ludziom nieśmiertelność”
Kolejne wyzwanie to fakt, że trudno stworzyć w laboratorium warunki odpowiednie do hodowania stułbiopławów. Na świecie jest tylko jeden naukowiec, który poświęcał się temu przez dłuższy czas. Japończyk Shin Kubota zajmuje się hodowlą polipów Turritopsis od 15 lat. Mieszka w Shirahamie na południe od Kioto, ma małe laboratorium i kilku współpracowników. Według Richa 60-letni Kubota to dziś jedyna szansa świata na odkrycie tajemnic „meduzy Benjamina Buttona”.
Wielu naukowców zachowuje sceptycyzm co do potencjalnej wagi odkrycia tego, co stoi za różnicującymi się w nieskończoność komórkami tego stułbiopława. Do tych naukowców na pewno jednak nie należy badacz z Shirahamy. – Zastosowanie tej samej zasady transdyferencjacji do organizmów ludzkich to dziś największe marzenie. Jak już uda nam się dowiedzieć, w jaki sposób te meduzy potrafią się odmładzać, powinniśmy dokonać wielkich rzeczy. Według mnie moglibyśmy dać ludziom nieśmiertelność – ocenił Kubota w rozmowie z Richem, który spędził z nim cały tydzień.
Japończyk odrzuca też argumenty innych badaczy, którzy utrzymują, że nawet jak uda się dokonać tego odkrycia, to przełomu nie będzie, bo stułbiopławy są zbyt różne od ludzi. – Pod względem genetycznym z meduzami mamy szokująco dużo wspólnego – przyznał mu rację w rozmowie z „NYT” Kevin J. Peterson, paleobiolog molekularny. – Poza tym, że ludzki genom jest zdublowany, to od strony genetycznej człowiek wygląda zupełnie jak te cholerne meduzy – dodał.
„To komórki są nieśmiertelne, nie sam organizm”
Mimo wszystko Turritopsis dohrnii nie są zupełnie „nieśmiertelne” – w gruncie rzeczy łatwo je zabić. Groźne dla nich są przede wszystkim ślimaki morskie. Łatwo też duszą się przygniecione materią organiczną. – To cudy natury, ale ciągle niekompletne – przyznał Kubota.
Transdyferencjacja oznacza też, że w momencie, gdy ten stułbiopław cofa się do swojej najwcześniejszej fazy rozwoju i zaczyna rozwijać się ponownie, to rośnie już jako inny organizm niż ten, który zaczął się odmładzać. – Nieśmiertelność to kwestia semantyki. W tym przypadku to komórki są nieśmiertelne, nie sam organizm – wyjaśnił.
A to oznacza, że gdyby zastosować tu popularne porównanie Turritopsis dohrnii do postaci granej przez Brada Pitta, to historia Benjamina Buttona skończyłaby się w ten sposób – wróciłby on w końcu do fazy zarodka, by odrodzić się już jako kompletnie inny człowiek, z nowym mózgiem, nowym sercem, nowym ciałem.
Źródło: Gazeta.pl
NTNWP
2012-11-30 at 09:10Zaprogramowany koniec komórek broni nas przed przedwczesną śmiercią na przypadłość zwaną po łacinie „carcinoma”. Wszystkie „kombinacje” przy telomerazie na żywych organizmach kończyły się zapadnięciem na tę przypadłość.
NTNWP
2012-11-30 at 08:12scythe_sharpening_stone
Trzeba zdawać sobie sprawę, że nieśmiertelności nie ma. Nieśmiertelność nie istnieje i dlatego śmierć dla nas nie jest złem, bo po prostu nas nie dotyczy; póki my istniejemy – śmierci nie ma, kiedy zaś śmierć nadchodzi – nie ma już nas (Epikur).
Test
2012-11-30 at 08:15@scythe_sharpening_stone
Tak, ale. Po pierwsze nieśmiertelność może istnieć niezależnie od istnienia śmierci. Starasz się udowodnić nieistnienie śmierci, co ma implikować nieistnienie nieśmiertelności. Po drugie, dlaczego śmierć miałaby być złem, nawet jeśli mogłaby nas dotyczyć? WTF? Jeżeli coś mnie dotyczy jest złem, jeśli nie, jest dobrem? Bez sensu.
Śmierć nas nie dotyczy póki my istniejemy – większego absurdu nie słyszałem. Śmierć może co najwyżej nie dotyczyć mnie, kiedy już umrę. Każdy stan, który zmienia stan faktyczny, dotyczy mnie. Kiedy umrę, nie dotyczy mnie życie, nie na odwrót.
Ponadto, starasz się nieudolnie przekazać filozofów przyrody. Śmierć może być stanem (jest vs nie ma) lub procesem. Jako stan nie-życia, rozpoczyna się kiedyś i tego momentu nie można skrócić na tyle, żeby z całą pewnością trwał tylko w stanie śmierci, a nie stanie życia. Jeżeli śmierć jest procesem, to równie dobrze może dotyczyć nas od momentu narodzin. Wszystko przemija co np. sekundę.
To tak jakbym powiedział, że mój zamek w drzwiach wejsciowych nie istnieje. Bo kiedy jestem na klatce schodowej, to jeszcze go nie otworzyłem, a kiedy stoje już w mieszkaniu, wszak jest już po wszystkim. A co z procesem otwierania? Nawet, gdyby trwał pół sekundy? Czy mogę być tylko w mieszkaniu lub tylko poza nim?
Niezależnie od tego, jak bardzo jechało „Alchemikiem”, Twój post zmusił mnie do wysiłku, za co dziękuję.